A przecież były wątpliwości czy trzy dni to może za długo, a w sumie i tak zabrakło czasu na wszystko co ważne.
Pierwszy dzień podróży pociągiem retro zaprzęgniętego pod nowoczesną lokomotywę Siemensa do serca wielkopolskiej logistyki czyli Swarzędza zapamiętam na długo – podobnie jak wieczorny powrót. Tak ten cały dzień w Swarzędzu był wyjątkowy.
W trakcie podróży mieliśmy w obie strony wyśmienitą integrację i to, że wiele osób jest już na stałe na frachcie jak ja to ciągle pojawiają się nowe interesujące osoby. Ja dzisiaj jadąc pociągiem do Poznania wyszukałem i dodałem do moich kontaktów na Linkedin 48 osób. Wiele z nich zapamiętam na długo i z wieloma będę trzymał już stały kontakt. Dlaczego nazwałem Swarzędz sercem wielkopolskiej logistyki? Nowoczesny terminal Clipa z wieloma gigantycznymi magazynami i z taką powierzchnią dachów, że zmieściło się na nich aż 8 MW mocy paneli fotowoltaicznych robi na mnie równie duże wrażenie co trzy ogromne suwnice kontenerowe sterowane z zamkniętego i ciepłego biura operatorów. Tak wygląda XXI wiek w prawdziwym nowoczesnym terminalu intermodalnym polskiej firmy CLIP. Dokładnie oglądałem sprzęt i wyposażenie – nie poszli na skróty a na postawili na jakość i sprawdzone marki. Ten co tego terminalu nie widział niech żałuje bo żaden opis czy zdjęcie nic mu nie da – ten co widział zapamięta na długo. Wielkopolanie znani są ze swojego zamiłowana do porządku – tam tego porządku było aż za dużo a dbałość o detale czy uwidocznienie żółtej barwy firmy z czarnymi akcentami wywołało moje uznanie i szacunek. Ogromne koła starej parowej lokomotywy manewrowej wkomponowane w główny help desk widoczny zaraz po wejściu do siedziby spółki przykuł uwagę wielu z nas. Zrobiła na mnie także wrażenie także duża ilość typowych naczep inermodalnych zaparkowanych na placach, wagonów kontenerowych czy też typowych wagonów kieszeniowych dostosowanych do ich przewozu. Także zauważyłem dużą uniwersalność sprzętu przeładunkowego dopasowanego jednocześnie do naczep, kontenerów morskich i tak kochanych przeze mnie SWAP Bodies.
Dlaczego piszę, że zabrakło czasu na wszytko co ważne? Tematyka intermodalu jaką zajmujemy się od lat na wszystkich frachtach z roku na rok jest coraz bardziej wielowątkowa i staje się coraz bardziej skomplikowana prawie w równej mierze co poziom skomplikowania obecnie zdywersyfikowanych w sumie na siłę łańcuchów dostaw. Łatwe i proste czasy się skończyły, a nieprzewidywalność sytuacji międzynarodowej nakłada się znacząco na problemy z zapewnieniem pewnych dostaw nawet do portów eksportowych i to nie tylko przecież w Azji. I co z tego, że frachty spadły niemal do poziomów sprzed pandemii skoro i tak transport globalny wciąż się nie uspokoił. Już teraz wiemy, że kiedy skończy się wojna na Ukrainie to potrzeby tego kraju na surowce, sprzęt i maszyny czy materiały budowlane rozgrzeją europejskie sieci kolejowe i autostrady do czerwoności. Będzie to miało zdecydowany wpływ na wzrosty cen transportu i obniżenie jego dostępności podobnie będzie nie tylko z materiałami budowlanymi, ale i dosłownie wszystkim co zniszczona Ukraina będzie importować nie tylko przecież z Europy.
Jest takie mądre polskie przysłowie: lepszy wróble w garści jak gołąb na dachu. W logistyce międzynarodowej oraz w organizowaniu łańcuchów dostaw można śmiało powiedzieć że: lepszy bardzo drogi wróbel w garści nić bardzo tani gołąb na dachu. To także zasada jaka przyświeca powracającej do Europy tej części produkcji, która była albo zlecana albo outsourcingowana w Azji. Presja skracania łańcuchów dostaw wywołana jeszcze nie tak dawno przecież rozpoczętą pandemią Covid-19 w końcu przynosi efekty.
W trakcie Frachtu próbowaliśmy odpowiedzieć na zbyt wiele pytań, ale niestety część była takich na które nikt nie znał, nie zna i pewnie długo znać odpowiedzi nie będzie i to nie tylko w Polsce czy w Ukrainie. Tak to prawda, że na tegorocznym Frachcie dominowały akcenty i wątki Ukraińskie tak jak dominuje tematyka rosyjskiej agresji na Ukrainę w naszych mediach i … w sercach. Były podziękowania dla Polaków, były nawet autentyczne łzy i głos niemo zatrzymany w ściśniętym goryczą gardle. Nie ma się co dziwić przecież 2 lata temu wielu z nas z podziwem obserwowaliśmy rozwój i dynamikę wzrostu PKB całej Ukrainy. Było dużo wystąpień i głosów po ukraińsku, ale także wielu z nas nie potrzebowało asysty w zrozumieniu ich słów 4 tłumaczek i tłumaczy działających nieprzerwanie przez cały fracht. Oj mieli ciężką przeprawę.
To chyba minister Jacek Piechota powiedział na koniec, że żyjemy w ciekawych czasach bo właśnie wyszło rozporządzenie Ministra Infrastruktury normujące tranzyt ukraińskich zbóż i kukurydzy przez terytorium RP ograniczające tranzyt tych płodów rolnych tylko do 4 polskich portów morskich czyli tylko przez Szczecin, Świnoujście Gdynię i Gdańsk. I co z tego, że w trakcie Frachtu wszyscy chwalili nasz morski port w Kołobrzegu, że także robi przeładunki ukraińskiej kukurydzy jak Pan Minister Gróbarczyk o tym zapomniał i pominął port w Kołobrzegu w rozporządzeniu. Jego poziom dyletanctwa i ignorancji jest o tyle zaskakujący, że nie tylko nie wiedział, że jest port morski w Kołobrzegu ale także nie odnotował faktu, że w tym roku ten mały Kołobrzeg zrobił więcej przeładunków kukurydzy niż port w Świnoujściu. Podobno ministerstwo i sam Gróbarczyk już wiedzą że jest Kołobrzeg i mają swój błąd naprawić nowelą rozporządzenia. Ale wstydu za niewiedzę nie zmażą.
Przy okazji bardzo dziękuję za możliwość zabrania głosu i zaprezentowania Zachodniopomorskiego – w ostatnim dniu miałem zaszczyt robić prezentację o transgranicznym charakterze naszego regionu i o skutkach dla naszej logistyki, o naszej dominującej pozycji w produkcji energii elektrycznej z OZE, rewolucji wodorowej która już nadeszła, o kierunkach rozwoju napędów i paliw nisko emisyjnych czy zero emisyjnych jakie będą coraz częściej występować w transporcie a także pomazać proces budowy doliny offshore w naszym regionie oraz opisać wyzwania jakie stoją przed nami.
Dziękuję także za piękne wyróżnienie „za wkładanie kija w mrowisko” – czuję się zaszczycony dostając takie samo wyróżnienie co tak wielkie nazwisko i guru polskiej logistyki czyli Pan Profesor Andrzej Grzelakowski
Wszystkim moderatorom, panelistom, gościom należą się słowa uznania za ogromny merytoryczny wkład w całą trzydniową konferencję a organizatorom, ale także a może przede wszystkim organizatorom należą się wielkie podziękowania za trud i organizację całego wydarzenia. Do zobaczenia za rok na kolejnym Forum Fracht 2024.